11 grudnia 2014

wyjazdy

Wczoraj cały dzień spędziłam w pracy, tak jest lepiej niż połówki dyżurów. Jakoś łatwiej to znoszę. Dzisiaj połówka, ale popołudniu, a od jutra znowu czterodniówka na zajęcia. Jestem już zmęczona tymi zajęciami ze specjalizacji, w sumie i samymi zajęciami i codziennymi dojazdami. Spędzam sporo czasu w pociągu i muszę wstawać bardzo wcześniej - a w tym ostatnim jestem naprawdę kiepska. Zazdroszczę tego mojemu mężowi - na dźwięk budzika wstaje na równe nogi i od razu zaczyna dzień. Ja przestawiam drzemkę tysiąc razy, zazwyczaj pomiędzy jednym a drugim dzwonkiem pogłębia się moja poranna depresja, myślę o beznadziei życia i powolutku odpływam i robi mi się znowu tak błogo... A tu nagle jak znowu budzik nie dupnie... Ehh.. Wstawanie rano to dla mnie walka. Im wcześniejsze jest to rano tym bardziej walkę przegrywam.

Wczoraj w pracy była też opiekunka. Miało być spokojne popołudnie, ale jak to los - lubi skomplikować nawet najprostsze popołudnie. Jest coś jakby przyjaźń między nią a Kowalskim. No i kurwa zamiast siedzieć w domu na dupie, musi, no po prostu musi tam przyjeżdżać mimo, że ma wolne.

I robi się bardzo niezręcznie. Niewygodnie wręcz bardzo. Zwłaszcza, gdy opiekunka zaczyna opowiadać mu o mnie i pokrzykuje "no opowiedz mu to", "a opowiedz mu tamto". A ja, jak łatwo się domyślić, mam mały problem w opowiadaniu mu zabawnych - lub mniej zabawnych anegdot z mojego życia. Bo wolałabym odpowiedzieć opiekunce "a chuj mu do tego". Ale tego nie robię, bo musiałabym wytłumaczyć sens moich słów. No a jak miałabym to zrobić?

Nie wiem czy bardziej mnie złości ta sytuacja, czy jednak bardziej bawi mnie to, jak bardzo muszę być głupia, że się w coś takiego wpakowałam :)
No chyba będę się śmiać. Bo co zmieni teraz złość.

9 komentarzy:

  1. Kochana przynajmniej masz się z czego śmiać:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, to niewątpliwie duży plus. A jak już się całkiem nauczę śmiać z samej siebie, to takich powodów mi nigdy nie zabraknie ;)

      Usuń
    2. Nauczysz tylko musisz strawić sytucję w sobie:)

      Usuń
  2. no nie powiem trochę głupia sytuacja no ale co zrobić musisz jakoś zagryźć zęby:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strasznie głupia. Widzę, że opiekunka ma dość sytuacji, której nie rozumie - myśli, że posprzeczaliśmy się o jakąś pierdolę i chyba na siłę próbuje nas "pogodzić".

      Usuń
  3. Nawet nie wiem jak to skomentować, wiec odniose się do tego motywu z budzikiem.Ja nie wiem co wy ludzie macie, moj maz to samo, obudzic go to normalnie trudniejsze niz matura z matmy, a ja budzik i juz na nogach..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam trudność nawet z uświadomieniem sobie co to do cholery za dźwięk, kiedy dzwoni mi budzik :P

      Usuń
  4. Życie jest walką, póki walczysz jesteś zwycięzcą. Tylko satysfakcja rośnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłam bliska tego, żeby jednak się poddać i iść stamtąd w cholerę - ale jednak póki co sie trzymam ;)

      Usuń