20 grudnia 2014

pułapka

Nigdy nie lubiłam świąt - no może jako dziecko, ale tych czasów nawet nie pamiętam. Jednym z powodów jest to, że święta kojarzą mi się z ostrym zapieprzem aż do ostatniej sekundy przed kolacją. Nawet przebierać się trzeba było w biegu, bo nie było czasu. Wszystko to było jakieś nijakie, tak jaky święta miały się kręcić wokół żarcia.
Teraz na święta nadal wracam do rodzinnego domu i tam nic się nie zmieniło. Pogodziłam się już troszkę z myślą, że będzie tak dopóki nie zacznę urządzać świąt u siebie, chociaż i tak wątpię, że na innym terenie uwolnię się spod wpływu mamy ;)

Do domu pojadę we wtorek lub środę, póki co jestem jeszcze u siebie. Wczoraj przywieźliśmy choinkę i dziś od rana mam akcje święta. Właśnie usiadłam, bo ze zmęczenia kręgosłup już mi pęka. I się złapałam za głowę jak sobie zdałam sprawę co robię. Dokładnie to co mama. Zapieprzam jak dzika, ale nie mam pojęcia dlaczego. Jakby to był jakiś wyścig ile zdążę zrobić.
Wpadłam w jakąś pułapkę świąt.
Muszę się uwolnić, bo i w tym roku święta mi zbrzydną zanim jeszcze się zaczną :P

A w poniedziałek wigilia kadrowa w pracy.
Cóż za radość... Szukam wymówki. Jestem zdesperowana. Chyba sobie coś złamię żeby tam nie iść.

Nie no żartuję.
Ale tylko troszkę...

7 komentarzy:

  1. U mnie w domu taki zapieprz jest co roku, te spędzę inaczej bo jesteśmy zaproszone na wigilię. Tak jesteś wychowana więc nic dziwnego, że dałaś się wkręcić w machinę zapieprzu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. łatwo powielać schematy - niestety

      Usuń
    2. To jak wychowali rodzice ma na nas ogromny wpływ.

      Usuń
  2. dokładnie tak długo byłaś w tym kołowrotku że sama nie zauważyłaś, że robisz to samo co Twoja mama. Ja sama złapałam się na tym, że tą minę której tak nie lubiłam u mamy mojej kiedy coś złego zrobiłam, robię i ja kiedy Emo zrobi coś złego. Kiedy to do mnie dotarło sama nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać....
    A co do wigilii w pracy to idź tam z poniesiona głowa i nie daj się!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak jest, same nie jesteśmy świadome ile jest podobieństw między nami...

      Wkurza mnie to, że oni robią z tego jakiś cyrk, trzy rodzaje ryby, uszka i inne takie - nawet na mojej prawdziwej wigilii w domu nie ma tyle jedzenia na ile oni się poumawiali. Nawet głupio mi że ja nic nie zaniosę - ale nawet nie mam pomysłu co w takiej sytuacji skoro sie wszystkim podzielili.

      Usuń
    2. skoro Ci nie powiedzieli co masz zrobić to nie ma co się dopominać o to:) a co i tak masz dość stresu z ich powodu...

      Usuń
  3. Ja zawsze lubilam swieta bo u mnie sa w miare rodzinne, fakt faktem duzo sie robi przed ale pozniej moze byc calkiem milo :)

    OdpowiedzUsuń