03 października 2014

Pisałam poprzednio o przywiązaniu.
Dlaczego sama nie słucham swojej intuicji?

Dałam się nabrać.
Zmanipulować, w sposób tak paskudny, że chce mi się rzygać gdy o tym myślę.
Pozwoliłam się oswoić. I patrząc na to z perspektywy czasu, sama nie wierzę, że stało się to tak szybko. Szybko, ale intensywnie i potrzaskało się z wielkim  hukiem...

Złapał mnie na piękne słówka. Wielkie wyznania. I jak podsumowała moja przyjaciółka - jak niewiele nam potrzeba - wystarczy, żebyśmy poczuły się przy kimś wyjątkowe...

Pozwoliłam sobie na przywiązanie i na chwilę obecną nie mam nadziei na to, że kiedykolwiek otrząsnę się po wiadrze lodowatej wody, którą na mnie wylano.

Jest mi teraz bardzo źle. Burza w moim życiu i prywatnym i zawodowym sprawiła, że musiałam zniknąć z sieci. Dziś mam lepszy dzień, ale ciągle jestem jeszcze na huśtawce uczuć. Wystarczy chwila bym przeszła z w miarę dobrego nastroju na dno rozpaczy. Chwilami po prostu mi się nie chce żyć. I wkurwiam się wtedy, że ktoś był w stanie doprowadzić mnie do takiego stanu. Jestem głupsza i znacznie bardziej naiwna niż myślałam...

A ludzie potrafią być znacznie bardziej podli i paskudni niż myślałam...

1 komentarz:

  1. Kochana przytulam CIę mocno i chjoc dokladnie nie wiem o co chodzi to wiedz ze czas roi wszystkie rany i mowie to z wlasnego doswidczenia, bedzie lepiej :) Jestem z Tobą :) trzymaj sie cieplo :)

    OdpowiedzUsuń